Podobno jeśli ktoś chce otworzyć dobrze zapowiadający się interes w Stanach Zjednoczonych, to najpierw musi zebrać budżet przeznaczony na koszty sądowe spraw, które będą przeciwko niemu wytaczane. Coś w tym jest. Możecie się o tym przekonać analizując historię pozwów wytaczanych przeciwko YouTube, którego działalność w większości przypadków podlega wyjątkom tzw. safe harbor provisions zawartym w słynnym Digital Millenium Copyright Act. Na podstawie tych przepisów operator strony internetowej nie może być pociągnięty do odpowiedzialności prawnej za umieszczenie przez użytkownika materiału naruszającego prawo o ile usunie ten materiał po uzyskaniu informacji, że materiał narusza cudze prawa autorskie. Na marginesie warto wspomnieć, że przytoczona regulacja zawarta w § 512 (c) (1) (A) współgra z polskim rozwiązaniem tej kwestii zawartym w art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Przeczytajcie artykuł na ArsTechnica .
No comments:
Post a Comment